Trudny kompromis
Obowiązkiem parlamentarzysty katolika jest nie tylko udział w procesie legislacyjnym dotyczącym in vitro, ale także oddanie głosu za ustawą maksymalnie ograniczającą „szkodliwe aspekty” – stwierdza publicysta
W Sejmie czeka nas kolejna część debaty na temat projektów ustaw bioetycznych. Widać, że kompromis moralny nie jest możliwy, gdyż w grę wchodzi kwestia ochrony życia ludzkiego. Pytanie, czy możliwy jest kompromis polityczny, jednak niepopadający w sprzeczność z nauczaniem Kościoła? Jakie są jego granice?
Wypracowanie konkretnych rozwiązań prawnych – zgodnie z konkordatową zasadą autonomii – pozostawia się politykom. Stąd olbrzymia odpowiedzialność tych z nich, którzy chcą pozostać wierni chrześcijańskim przekonaniom.
Kościelna doktryna
Jak zatem – w świetle nauczania Kościoła – winien się zachować polityk katolik? Najlepiej, aby w zgodzie z sumieniem odrzucił te projekty ustaw, które zakładają niszczenie bądź zamrażanie zarodków czy też dopuszczają eksperymenty zahaczające o eugenikę. W zamian za to winien zaproponować ustawy zakazujące procedury in vitro, obciążonej tak wieloma wątpliwościami natury moralnej i medycznej.
Problem tkwi w tym, że uprawianie polityki związane jest z „trudną sztuką budowania kompromisu” – nie moralnego, lecz politycznego i prawnego. W tych dylematach Kościół towarzyszy...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta