Polityczna siła współczucia
Kiedy byłem małym chłopcem, brałem stronę Indian. Biegałem, hałasując, z leszczynowym łukiem w jednej, strzałami wystruganymi z nadrzecznych olszyn w drugiej ręce, ze źle skrywaną wyższością spoglądając na tych, którym przypadła rola białych
Wiedziałem, że czerwonoskórzy Apacze, Siuksowie czy Mohikanie są słabsi, że biali odebrali im ziemię, godność, zamknęli w rezerwatach, okradli z wolności. Byłem, naturalnie, po stronie ofiar. Pomagać słabszym, wspierać przegranych, bronić skrzywdzonych – o to przecież chodziło.
Współczucie, śmiem twierdzić, to też najsilniejszy sentyment polityczny. I choć pierwsi zwolennicy demokracji liberalnej wychwalali głównie jej racjonalność, podkreślali, że wymiana argumentów, starcie racji,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta