Południe mówi: dość
Jutro zaczyna się referendum, które zapewne doprowadzi do ostatecznego podziału Sudanu
Uwaga, uwaga, to nie będzie tekst o Darfurze. Będzie mowa o długiej wojnie, wspomnę o ofiarach, zwłaszcza o wielokrotnie grzebanych nadziejach na godne życie dla milionów ludzi, i to wszystko będzie się działo w Sudanie, ale nie w Darfurze. Od 2003 roku, głównie za sprawą gwiazd Hollywood, wszystkie problemy największego państwa Afryki zaczęto utożsamiać z tragedią tej prowincji. W wyniku wojny w Darfurze zginęło tysiące ofiar (od 20 tysięcy według rządu w Chartumie do 400 tysięcy według innych źródeł). Jakkolwiek tragiczne wydarzenia miały miejsce w Darfurze – to nie tamta wojna miała i ma decydujący wpływ na kształt i przyszłość państwa. Na los, zwykle tragiczny, Sudańczyków od wielu dekad wpływa inna wojna: ta prowadzona przez zdominowany przez Arabów i muzułmanów rząd w Chartumie przeciwko czarnym wyznawcom chrześcijaństwa i lokalnych religii zamieszkujących na południu kraju.
W nadchodzącym tygodniu być może nastąpi ostatni akt tego wieloletniego sporu. Około 10 milionów mieszkańców południa Sudanu zagłosuje w referendum w sprawie ewentualnego odłączenia tej części kraju od północy. Niemal na pewno zdecydowana większość południowców opowie się za separacją i powołaniem nowego państwa. I niemal na pewno ścigany listem gończym Międzynarodowego Trybunału Karnego prezydent Sudanu Omar al Bashir nie odda tego terytorium bez walki. A mimo to milionom...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta