USA ratują informatorów
Setkom osób, które przekazywały informacje CIA, grozi niebezpieczeństwo. Część już się przeprowadziła
Korespondencja z Waszyngtonu
Urzędnicy pracujący w wielkim, szarym i brzydkim budynku waszyngtońskiego Departamentu Stanu od kilku tygodni starają się przewidzieć konsekwencje ujawnienia przez WikiLeaks tajnych depesz dyplomatycznych, a zwłaszcza upublicznienia danych amerykańskich informatorów
Trzydziestoosobowa grupa w Waszyngtonie, a także dyplomaci w rozsianych po całym świecie ambasadach USA, przeglądają ponad 250 tysięcy dokumentów, żeby ustalić nazwiska tych, których życie może być w niebezpieczeństwie. Ostrzeżenia od Amerykanów dostały już setki obrońców praw człowieka, dawnych urzędników rządowych i biznesmenów, których dane pojawiły się w Internecie.
Część z nich skorzystała z propozycji przeprowadzki w nowe, bezpieczniejsze miejsce. Według reporterów dziennika „The New York Times” część cudzoziemców, którzy przekazywali informacje amerykańskim dyplomatom, przeprowadzono w inne miejsce w ich kraju lub do innych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta