Jeszcze głębiej pod wodę
Najgłębsze kominy hydrotermalne i czynny wulkan, najgłębiej sfilmowana ryba – te odkrycia pokazują, że nauka wreszcie rozpoczęła prawdziwy podbój oceanów
Do tej pory udało nam się poznać zaledwie 5 proc. wód naszej planety. Po powierzchni Księżyca chodziło 12 ludzi, a tylko dwie osoby na własne oczy widziały Rów Mariański, i to równo 50 lat temu. Teraz, dzięki coraz większym możliwościom technicznym, zaczyna się to zmieniać.
O tym, jak trudne jest zbadanie oceanicznego dna, świadczy fakt, iż od pół wieku nie udało się powtórzyć wyczynu Jacques’a Piccarda i Dona Walsha, którzy w 1960 roku osiedli w batyskafie „Trieste” w Rowie Mariańskim. Głębokość niemal 11 km udało się ponownie osiągnąć dopiero kilkadziesiąt lat później dwóm bezzałogowym pojazdom podwodnym. Jeden z nich wkrótce potem zatonął, drugi zaś – amerykański robot „Nereus” należący do Woods Hole Oceanographic Institution (WHOI) – pobił swój rekord dopiero w zeszłym roku. Zdalnie sterowany „Nereus” to obecnie jedyna maszyna na świecie, która jest w stanie dotrzeć do każdego zakątka oceanu, aczkolwiek nie ma jeszcze na koncie spektakularnych odkryć. Największa głębokość osiągana przez pozostałe – nieliczne – roboty podwodne to 6500 m, co pozwala na badanie 98 proc. podmorskich głębin.
– Przypomina mi to próbę zbadania siedmiu kontynentów za pomocą zaledwie kilku samochodów terenowych – skwitowała stan badań podwodnych słynna amerykańska oceanografka Sylvia Earle.
Jedną z legendarnych maszyn, które stały...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta