Wielki wyścig
Z jaką szybkością może polecieć samolot? 300, 400, a może 500 km/h? Konstruktorzy ścigali się, który zbuduje najszybszą maszynę. Ale bezkonkurencyjny okazał się Reginald J. Mitchell – jego samolot przebił granicę 600 km/h
Jedną z zalet samolotu jest jego duża prędkość. Nic zatem dziwnego, że konstruktorzy wciąż dążyli do osiągania coraz większej prędkości lotu poziomego i wznoszącego. Tym celom podporządkowywano od początków lotnictwa niemal wszystkie założenia: konstrukcyjne, produkcyjne i ekonomiczne.
Uwielbiający sporty samochodowe syn rzutkiego francuskiego przemysłowca Jacques Schneider kochał emocje i ryzyko. Był przy tym wielkim entuzjastą lotnictwa, które od czasu, gdy w sierpniu 1908 roku zobaczył pokazowy lot Wilbura Wrighta w Le Mans, absorbowało go coraz bardziej. Za namową przyjaciół, których miał wielu wśród lotników, 5 grudnia 1912 roku rzucił pomysł organizowania międzynarodowych zawodów lotniczych o ufundowany przez niego puchar i nagrodę dla pilota wodnosamolotu, który osiągnie największą prędkość lotu poziomego na trasie o wyznaczonej długości.
Wybór maszyny latającej, którą można posadzić na wodzie, nie był przypadkowy. Piloci z otoczenia Schneidera już wtedy przypuszczali, że lotnictwo będzie miało do odegrania istotną rolę jako siły zwiadowcze marynarki wojennej.
Pomysł od razu wzbudził zainteresowanie lotniczego świata, z biurami konstrukcyjnymi na czele. Szczególnie we Francji, Niemczech, Włoszech, Wielkiej Brytanii i w Stanach Zjednoczonych. Ale koszty przygotowania samolotu do udziału w zawodach zdecydowanie przerastały...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta