Eric Cantona: piłkarz, który wszystko chciał robić inaczej
„Szukając Erica”, ale którego Erica? Bo jest wielu Cantonów: niezapomniany piłkarz i ciągle niespełniony aktor, idol i nieznośny chwilami kabotyn, multimilioner i kawiorowy rewolucjonista, który niedawno wystawił się na pośmiewisko nieudanym wezwaniem do obalenia systemu bankowego.
Lekcje gniewu
Mówią, że w bezpośrednim kontakcie budzi sympatię. Ale on akurat o sympatię dbał zawsze najmniej. Zaciekawienie, strach, irytacja, uwielbienie – na nich mu zależało, one go napędzały. Gdy w filmie Loacha objawia się głównemu bohaterowi, porządkowanie jego życia zaczyna od przyspieszonego kursu gniewu i stanowczości.
Wściekłość prowadziła go przez ulice Marsylii, gdzie się wychował, przez kluby piłkarskie jak Francja długa i szeroka, potem przez Leeds i Manchester, gdzie sobie postawił pomnik za życia, przez Barcelonę, gdzie żył po zakończeniu kariery wśród malarzy i poetów, i wreszcie z powrotem do Francji.
Gdziekolwiek trafiał, tam oskarżał, protestował, bił się, nie pozwalał. Obrażał i był obrażany. Raz gardził tłumem, raz się w jego oczach chętnie przeglądał. Jak to ujął „The Independent”, był ciągle rozdarty między Rambo a Rimbaudem. Był dumny, że się z nim rozmawia inaczej niż z większością piłkarzy: o The Doors, malarstwie, Freudzie, Schopenhauerze i filmie. Lubił...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta