Miś Yogi ***
USA, N. Zelandia 2010, reż. Eric Brevig, dubbing: Adam Ferency, Zbigniew Zamachowski, Jacek Rozenek, kina: Cinema City: Arkadia, Bemowo, Galeria Mokotów, Janki, Promenada, Sadyba, Multikino: Targówek, Ursynów, Wola Park, Złote Tarasy, Atlantic, Femina, NoveKino: Praha, Wisła
Yogi – podobnie jak Puchatek – to miś o niezbyt dużym rozumku, ale za to z niepohamowanym apetytem. Tyle że nie na miód, ale na zawartość koszy piknikowych turystów odwiedzających park Yellowstone.
Gadający miś i jego przyjaciel Boo-Boo zostali gwiazdami telewizji, gdy ponad pół wieku temu pojawili się jako drugoplanowe postaci w animowanym serialu o psie Huckleberry. Telewidzowie pokochali ich do tego stopnia, że wkrótce Yogi otrzymał własne rysunkowe show.
Teraz wraca w filmie trójwymiarowym. Animowane komputerowo misie grają tu wraz z żywymi aktorami.
Efekt nie jest zachwycający. Slapstikowy humor, który świetnie działał w rysunkowej poetyce, w filmie aktorskim zamienia się w irytującą błazenadę. Gwiazdki należą się jedynie Yogiemu i Boo-Boo. Trzecią przyznaję z sentymentu do dawnego serialu. Strażnika Smitha i sztampową fabułę przemilczę.