Niebezpieczne związki mediów i polityki
Coraz więcej dziennikarzy prze do polityki, nie rezygnując z pracy w redakcjach. Prawo tego nie zakazuje. Ale czy nie upada etos?
Nie było łez ani kwiatów na pożegnanie, choć dobry obyczaj nakazuje, że gdy dziennikarz przechodzi do polityki, kupuje bilet w jedną stronę.
Nazajutrz po uroczystej sesji rady miejskiej w Słupsku, na której Andrzej Watemborski złożył ślubowanie radnego, jak co dzień usiadł przed mikrofonem w Radiu Koszalin, żeby opisywać lokalną rzeczywistość. I opisuje ją do dziś, choć trudno orzec, czy wciąż jako niezależny obserwator, czy już jako radny opozycji.
Wieloletni dziennikarz i szef słupskiej redakcji publicznego Radia Koszalin mówi, że nie ma z tym problemu. – To dwie różne sprawy. Rozdzielam je – kwituje.
– Tego nie da się rozdzielić – protestuje Piotr Ostrowski, prezes i redaktor naczelny RK. – A jeśli pójdziemy w tę stronę, za chwilę nikt nie będzie wierzył, że dziennikarze są bezstronni.
Medialny desantna stołki w ratuszu
Do ostatnich wyborów samorządowych ruszyła armia dziennikarzy. Wśród nich także reprezentanci poważnych redakcji. Tylko w Katowicach na karierę samorządowca postawiło siedmioro dziennikarzy, wśród nich komentator sportowy Andrzej Zydorowicz z TVP (został radnym Katowic z listy PO), Beata Tomanek (startowała na radną z listy PO) czy Maciej Szczawiński – z listy komitetu prezydenta Katowic Piotra Uszoka.
Jacek Filus, szef Radia Katowice, kwitował: – Zakazując dziennikarzom startu w wyborach,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta