Nie rozdzielać nadzoru
Zintegrowany i silny organ nadzoru jest kluczowy dla maksymalnej ochrony jego kompetencji w kraju przed przeniesieniem ich na szczebel europejski i powstrzymywania nadmiernej liberalizacji rynku
Paweł Pelc
Coraz więcej finansistów uważa, że obecny model nadzoru się nie sprawdził i że naturalnym miejscem nadzoru jest bank centralny, poinformowała ostatnio „Rzeczpospolita” („Nadzór nad bankami do NBP?”, „Rz” z 17 stycznia). Czy tak jest rzeczywiście?
Obecnie za nadzór nad instytucjami finansowymi odpowiada zintegrowany organ nadzoru – Komisja Nadzoru Finansowego, utworzona w 2006 r. z połączenia Komisji Papierów Wartościowych i Giełd oraz Komisji Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych.
Ta ostatnia powstała w 2002 r. z połączenia Urzędu Nadzoru nad Funduszami Emerytalnymi oraz Państwowego Urzędu Nadzoru Ubezpieczeń. Przy czym do 2003 r. nadzór ubezpieczeniowy był podzielony między organ nadzoru (PUNU, później KNUiFE) a Ministerstwo Finansów, które sprawowało funkcje licencyjne. W 2008 r. integrację nadzoru zakończyło przeniesienie nadzoru bankowego z Komisji Nadzoru Bankowego do Komisji Nadzoru Finansowego.
W konkretnych sprawach nadzór finansowy popełnia błędy, brakuje też jego głosu w tak ważnych kwestiach, jak proponowany przez rząd demontaż reformy emerytalnej. Nie oznacza to jednak, że wprowadzony w latach 2006 – 2008 zintegrowany model nadzoru nad rynkiem finansowym się nie sprawdził. Wręcz przeciwnie, integrację udało się przeprowadzić przed kryzysem i z zagrożeniami z nim związanymi Polska mogła się zmierzyć, mając...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta