Karetką przez wolną Libię
Co zrobi Kaddafi? Będzie walczył do końca? A może ktoś z nim skończy? – pytają rewolucjoniści
Posterunek na drodze w al Marż był największy, jaki minęliśmy, podróżując karetką pogotowia od granicy z Egiptem do libijskiego Bengazi. 630 km w pustynno-kamiennym krajobrazie. Do karetki trafiliśmy z fotoreporterem Kubą Kamińskim przypadkowo, jak wszyscy jej pasażerowie.
Zaczęło się od tego, że w mieście Derna, jednym z centrów rewolucji na wschodzie Libii, zmarł bułgarski lekarz, z oddaniem pracujący dla miejscowej ludności od 14 lat. Zmarł na raka w czasie, gdy inni umierali od kul bezwzględnych obrońców dyktatora. Jego żona błagała, by spoczął w Bułgarii. I karetka z ciałem lekarza w trumnie ruszyła na oddalone o 1000 km lotnisko w Kairze. Jako ochotnik za kierownicą usiadł sympatyczny 53-latek Mustafa, przedsiębiorca i właściciel farmy z owcami i drzewami oliwnymi na przedmieściach Bengazi.
Gdy wracał z Kairu, już bez trumny, spotkaliśmy się na jedynym przejściu granicznym między Egiptem i Libią. Miał już trzech pasażerów, również spotkanych przypadkowo, w Kairze. M.in. Ridę Mazagriego, libijskiego Amerykanina, neurochirurga z Wirginii Zachodniej, który przez Atlantę, Rzym i Kair trzy dni docierał do Libii, by wesprzeć „naród walczący z dyktatorem". – Mam nadzieję, że w ostatnich dniach dyktatury – mówił doktor, szczupły, łysawy, z krótką siwą bródką, przypominający Seana Connery'ego z ek- ranizacji „Imienia Róży"....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta


![[?]](https://static.presspublica.pl/web/rp/img/cookies/Qmark.png)




