Kiedy reforma i prywatyzacja lotnisk
Adrian Furgalski Włodzimierz Rydzkowski Przedsiębiorstwo Państwowe Porty Lotnicze powinno być postawione w stan likwidacji. Jego udziały w portach powinny trafić do obecnych udziałowców samorządowych
Lotnictwo w Polsce ma przed sobą świetne perspektywy. Od wejścia Polski do Unii Europejskiej ruch, zwłaszcza na lotniskach regionalnych i z udziałem tzw. linii niskokosztowych, rośnie jak na drożdżach – uwzględniając rzecz jasna kryzysy o charakterze globalnym dotykające branżę.
Liczba obsłużonych pasażerów w ruchu regularnym i czarterowym wyniosła w 2010 r. 20,5 mln osób. I choć nie udało się osiągnąć 20,6 mln podróżnych sprzed kryzysu w 2008 r., to fakt, iż na statystycznego Polaka przypada zaledwie 0,5 podróży lotniczej rocznie, a np. na Hiszpana prawie cztery, spokojnie każe patrzeć i na sensowność trwających właśnie i zaplanowanych do 2015 r. wartych 5 mld zł inwestycji w portach lotniczych, i na zainteresowanie kapitału zagranicznego inwestowaniem w portach.
Inwestycje te mogą mieć różnoraki charakter. Władze Gdańska chciałyby w tym roku pozyskać partnera, który zajmie się zarządzaniem portem lotniczym i terenami wokół niego, a w następnym kroku mógłby również uczestniczyć w kolejnej fazie rozbudowy portu, obejmując w nim udziały.
Kraków inaczej. Chciałby sprzedać inwestorowi nie więcej niż 30 proc. akcji przy planowanym podniesieniu kapitału spółki, co miałoby dać portowi do 250 mln zł. Jeżeli prywatyzacja krakowskiego lotniska wypali, będzie dobrym sygnałem do naśladowania.
Oczywiście mieliśmy już próby...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta