Holandii mi nie brakuje
Trener Wisły Robert Maaskant o mistrzostwie, zagranicznych piłkarzach i reprezentacji Polski
Rz: Uczy się pan jeszcze polskiego?
Robert Maaskant: Nie, przestałem po przerwie zimowej. Mieliśmy bardzo napięty program, poza tym do drużyny przyszło wielu nowych zawodników, z którymi można się porozumieć tylko po angielsku. Na zorganizowane lekcje zabrakło czasu. Znam wiele słów, problemem jest połączenie ich w zdania. Najważniejsze słowo po polsku, czyli „mistrzostwo", opanowali na szczęście wszyscy piłkarze.
Wygrać ligę było trudniej, niż się pan spodziewał?
Jeśli drużyna zdobywa mistrzostwo trzy kolejki przed końcem, może się wydawać, że bardzo przewyższa rywali, ale tak nie jest w tym przypadku. To był sezon walki. Myślałem, że Wisła ma za głównych rywali Legię, Lecha, a okazało się, że przegraliśmy dwa razy z Górnikiem Zabrze, traciliśmy punkty ze Śląskiem Wrocław czy Koroną Kielce.
Jeśli wygracie trzy ostatnie mecze, będziecie mieć 62 punkty. Żaden mistrz nie miał mniej, od kiedy za zwycięstwo dostaje się trzy punkty.
Ktoś grał w tym sezonie lepiej od Wisły? To dlaczego nas nie wyprzedził w tabeli? Nie zostaliśmy mistrzem tylko dlatego, że rywale byli słabi. Pokazaliśmy najlepszy futbol, a biorąc pod uwagę, ilu nowych zawodników musiało szybko znaleźć na boisku wspólny język, nasze osiągnięcie jest imponujące.
Nie bał się pan operacji na żywym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta