Francuski sposób na kryzys
Francois Hollande chce postawić na działania „stymulujące gospodarkę”, co po francusku oznacza dalszy wzrost podatków oraz długu – pisze publicysta „Rzeczpospolitej”
Pierwsza runda francuskich wyborów nic nie wyjaśniła, druga wyjaśni znacznie więcej, choć nie od razu. Jedno jest pewne: ktokolwiek wygra, krajobraz polityczny kontynentu zmieni się dramatycznie.
Walka z hydraulikiem
Francja, w przeciwieństwie do innych krajów śródziemnomorskich trzyma się jak pijany płotu przekonania, że praprzyczyną obecnego kryzysu w Europie jest globalizacja, wolny rynek i kapitalizm w wersji „anglosaksońskiej", która zakłada, że państwo w zasadzie nie służy do ściągania pieniędzy od bogatych i rozdawania ich całej reszcie w imię sprawiedliwości.
Włochy powołały rząd technokratów, Hiszpania wprowadziła pakiet oszczędnościowy, nawet Grecy zrozumieli poniewczasie, że powszechne dojenie państwa, korupcja i życie na koszty innych dobiegły końca i stoją oto przed dramatycznym wyborem. Francuzi natomiast w dalszym ciągu wierzą, że podwyższanie podatków, zadłużanie się państwa i walka z polskim hydraulikiem (rumuńskim żebrakiem albo tunezyjskim bezrobotnym) jest najlepszym sposobem wyjścia z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta