Mecze wolę oglądać sam
Pisarz Jerzy Pilch o polskim Euro, igrzyskach olimpijskich w Londynie, Waldemarze Fornaliku i Cracovii
Jaki to był rok dla sportu?
Jerzy Pilch: Niewątpliwie trzecie miejsce Cracovii w pierwszej lidze po rundzie jesiennej to zły znak. Drużyna, kierownictwo, mitycznie przywrócony trener Stawowy, wszyscy wszem i wobec głoszą, że nieskończenie górują nad resztą, że w zasadzie już są w ekstraklasie. Zaczynać wiosnę z takim przeświadczeniem to śmierć, zwłaszcza że klub cechuje wiekuista kruchość psychiczna. Jedna ze sformułowanych przeze mnie reguł futbolu powiada: „Z trzeciego miejsca znacznie bliżej do czwartego niż do drugiego". Empirycznych dowodów zebrałem wystarczającą ilość. Nie trzeba mi więcej. Czyli jak przed stanem wojennym: wejdą, nie wejdą. Czyli jak zawsze strach, niepewność, straceńcza wiara i nieuleczalna nadzieja.
I dlatego z panem rozmawiam. Zdezorientowany jednak jestem. Nie wiem, czy będziemy się łączyli w bólu po przegranym Euro, czy wleje pan we mnie jakiś irracjonalny optymizm. Po tych kilku uwagach na temat Cracovii widzę, że akurat na to chyba nie powinienem liczyć.
Człowiek łagodnieje z upływem czasu. Z umiejętnościami piłkarzy nie było najgorzej, ale mieliśmy pecha....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta