Przygoda z tolerancją
Moja przygoda z tolerancją rozpoczęła się pewnego leniwego popołudnia w pracowni języka rosyjskiego jednego z renomowanych krakowskich liceów. Był rok osiemdziesiąty, polska rzeczywistość nabierała właśnie niespodziewanego przyspieszenia, przez co nawet w środowisku permanentnych graczy w piłkę czy wagarowiczów zaczęły pojawiać się nowe, dość niespodziewane pytania. Innymi słowy, zaczęło nas interesować coś, co wcześniej było zakazane, czy po prostu nie przychodziło do głowy. Oczywiście nie pamiętam kontekstu, ale całkiem nagle w trakcie lekcji ktoś z uczniów posłużył się słowem „tolerancja". Jak to będzie po rosyjsku? Zaskoczona nauczycielka żachnęła się, po czym z uśmiechem na ustach wyjaśniła, że w języku rosyjskim słowo takie nie występuje. Jak to? – spytaliśmy. „Nu da, w russkom jazykie słowa 'tolerancja' niet".
Oczywiście potraktowałem to jako żart i natychmiast sięgnąłem do podręcznego słownika (Rusko-polskij karmannyj słowar', 1960 r. pod redakcją G....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta