Miliardy na szkle
Miliardy dolarów obrotu, brak moralnych skrupułów i ogromne reklamowe budżety – tak najkrócej opisać można przemysł in vitro, który nieograniczony jakimikolwiek normami etycznymi rozwija się jak burza.
Uśmiechnięty, kompetentny lekarz, którego jedynym celem jest pomoc zrozpaczonym małżonkom (a może bardziej politycznie poprawnie byłoby powiedzieć „partnerom"), którzy nie mogą mieć dzieci. Czyściutkie kliniki zapłodnienia pozaustrojowego, w których każdy pracownik skoncentrowany jest na leczeniu, badaniu i bezinteresownej pomocy. Taki obraz gigantycznego przemysłu leczenia niepłodności wyłania się nie tylko z ulotek reklamujących kliniki, ale także z setek materiałów prasowych, telewizyjnych czy radiowych.
Wystarczy jednak tylko trochę poskrobać, by się okazało, że obraz ten ma mniej więcej tyle wspólnego z rzeczywistością, ile reklamowe filmiki, w których płyn na brudne szyby przemienia się w supermena i z pasją zajmuje się wyczyszczeniem nam okien. Albo ujmując rzecz już zupełnie otwarcie, wizja bezinteresownych pracowników, bezpiecznych klinik i skoncentrowanych wyłącznie na pomocy innym pracowników przemysłu in vitro to bajka, której zwyczajnie nie można wierzyć. Zapłodnienie pozaustrojowe to bowiem przede wszystkim gigantyczny biznes, któremu daleko do jakichkolwiek standardów etycznych, ale który...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta