Prawnicze układy to bzdura
Słowa o przewietrzeniu układów mają charakter pomówienia, i to opartego na nierealnych faktach. To przykre, że padają one z ust ministra sprawiedliwości – twierdzi I prezes Sądu Najwyższego w rozmowie z Tomaszem Pietrygą.
Rz: Panie prezesie, czy oglądał pan już film „Układ zamknięty"?
Stanisław Dąbrowski: Niestety nie, ale znam jego fabułę. Opiera się na tym, że zdolni przedsiębiorcy zostali zniszczeni przez wspólne działania organów ścigania, a sąd nie zareagował na czas.
To film fabularny oparty na prawdziwej historii. Minister sprawiedliwości powiedział, że właśnie m.in. pod jego wpływem przygotowuje poważną reformę sądownictwa.
Retoryka ministra Gowina, zwłaszcza w ostatnim wywiadzie dla „Rz", nie podoba mi się jako sędziemu i jako obywatelowi. W twierdzeniach, że w środowiskach prawniczych są układy, pobrzmiewa nuta z lat 2005–2007 o wszechogarniających Polskę układach. A to nieprawda. Film może być dobry, przemawiać do widza, ale nie można na nim opierać swojej wiedzy czy decyzji. Weźmy np. kino amerykańskie. Ileż w nim filmów opisujących niegodziwości sędziów czy policji. Wcale to nie oznacza, że w rzeczywistości są do „wykasowania" czy generalnej reformy. Fabuła rządzi się swoimi prawami.
Chce pan powiedzieć, że w sądach nie ma takich patologii, jakie opisuje ten film?
Mogą się zdarzać patologiczne sytuacje i dobrze, jeżeli film czy książka zwraca na nie uwagę, niejako eliminując ich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta