Wymiar sprawiedliwości nieco kulejący
Na gruncie obecnych przepisów pokrzywdzonym przez przestępstwo składania fałszywych zeznań jest wymiar sprawiedliwości, a nie osoba faktycznie pokrzywdzona. Dlaczego tak się dzieje – pytają prawnicy.
Załóżmy, że w niedawno zakończonym procesie cywilnym orzeczenie sądu oparte zostało na fałszywych zeznaniach jednego ze świadków. Niewątpliwie doszło do naruszenia naszych interesów poprzez wydanie niekorzystnego dla nas wyroku. Jako że większości wymiar sprawiedliwości kojarzy się głównie z funkcją represyjną, sprawiedliwości poszukujemy w przepisach kodeksu karnego. Odpowiedzialność za składanie fałszywych zeznań przewiduje przepis art. 233 § 1 kodeksu karnego (k.k.).
Sporządzamy zatem krótkie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa i składamy je we właściwej miejscowo prokuraturze. Gdy organ ścigania uzna, że zachodzi uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, wyda postanowienie o wszczęciu śledztwa, a my znajdziemy się o krok bliżej owej sprawiedliwości.
Problem pojawi się w momencie, gdy prokurator nie znajdzie faktycznych podstaw do wszczęcia postępowania przygotowawczego i odmówi wszczęcia śledztwa. Mimo złożenia do sądu zażalenia na postanowienie prokuratora nasze pismo nie zostanie rozpoznane, gdyż zgodnie z obowiązującymi przepisami osoba wskazana w powyższym przykładzie nie może złożyć zażalenia.
Czy w opisanej powyżej sytuacji trudno wskazać pokrzywdzonego? Zdrowy rozsądek nakazuje myśleć, że będzie nim osoba, co do której wydano wyrok oparty na fałszywych zeznaniach. Nic bardziej mylnego. Na gruncie obecnych przepisów,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta