Daleko, jak najdalej...
Jak znaleźć sposób, aby osoba skazana, która odbyła już karę, wciąż mogła podlegać kontroli państwa, a nawet izolacji – pyta wiceminister sprawiedliwości.
Michał Królikowski
Kilkanaście miesięcy temu opinia publiczna się dowiedziała, że kilka osób skazanych na karę śmierci, którym następnie w wyniku ustawy amnestyjnej zamieniono karę zasadniczą na karę 25 lat pozbawienia wolności, zakończą jej odbywanie. Jeden z nich, jak można było przeczytać, zapowiadał, że zamierza kontynuować swoją działalność seksualną na szkodę dzieci. Można zadać sobie pytanie, czy ustawodawca powinien rzeczywiście brać pod uwagę jako problem realny i racjonalny obawę społeczną przed tym, że zakłady karne opuszczą osoby, które – choć nie są chore psychicznie – cierpią na takie zaburzenia osobowości, że niemal pewne jest to, że popełnią kolejne przestępstwo na szkodę innych osób. Wielu ekspertów twierdzi, że jest to wyłącznie problem emocjonalny, populistyczny i nie może prowadzić do zmiany w prawie, która nie jest prosta, bowiem trzeba się przy niej zmierzyć z zarzutami o naruszenie podstaw demokratycznego porządku prawnego. Jak bowiem znaleźć sposób na to, by osoba raz już skazana za popełnione przestępstwo, która odbyła już karę i według wszelkich zasad powinna być traktowana jako taka, która rozliczyła się ze społeczeństwem i odpokutowała, wciąż mogłaby podlegać jakiejś kontroli ze strony państwa, a nawet w wyjątkowych wypadkach – izolacji. Chciałem wyjaśnić kilka istotnych spraw, które wiążą się z omawianym problemem....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta