I PO OFE
Jeżeli mityczna, wysoce szkodliwa „partia OFE" istnieje, to Leszek Miller i Jarosław Kaczyński muszą być uważani za jej założycieli – pisze były członek RPP.
Jan czekaj
Po iście sprinterskim finiszu ustawa o OFE została uchwalona i podpisana. Proces marginalizacji, a w perspektywie pewnie likwidacji funduszy emerytalnych wkroczył w decydującą fazę. Przyjmując to do wiadomości, nie zamierzam kontynuować dyskusji o skutkach istnienia OFE. Przedstawię tylko kilka refleksji rodzących się po dyskusji w mediach i w Sejmie przed przyjęciem ustawy o OFE. W trakcie debaty pojawiło się wiele interesujących koncepcji, które zapewne przewartościują utarte poglądy dotyczące teorii i praktyki polityki, nauk ekonomicznych oraz prawa, zwłaszcza konstytucyjnego.
Zewnętrzny obserwator zmagań parlamentarzystów zauważyłby zapewne, że niemal jednomyślnie (poza posłami Twojego Ruchu i kilkoma niezależnymi) prześcigali się w przedstawianiu argumentów o szkodliwości OFE. Zdumiałby się jednak, analizując wyniki głosowań. Okazało się, że cała niemal opozycja, która z zaangażowaniem krytykowała OFE, nie poparła ustawy rozpoczynającej proces likwidacji funduszy. Klasyczny dylemat „jestem za, a nawet przeciw" znalazł twórcze rozwinięcie.
Obserwator dyskusji sejmowej nad ustawą skonstatowałby zapewne, że w Polsce ustawy uchwalają się same, a rola parlamentarzystów ogranicza się do wnikliwej krytyki samouchwalającego się prawa. Wprawdzie ustawy, które kształtowały system emerytalny w Polsce, zostały uchwalone już kilkanaście lat temu i od tego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta