Zabijanie filozofii
Ogólna formacja umysłowa nie jest już celem polskich uczelni. Jest nim natomiast po pierwsze, produkowanie możliwie licznej rzeszy kiepskich absolwentów. A po drugie, produkowanie pewnej liczby specjalistów o dużych kompetencjach – pisze filozof.
W czasach II Rzeczpospolitej filozofia miała się dobrze, a nawet bardzo dobrze. Kłopoty, i to poważne, zaczęła mieć po drugiej wojnie wraz z powstaniem PRL. Dość szybko zabrano się do przeganiania najwybitniejszych filozofów z uczelni lub zmuszanie ich do upokarzających koncesji na rzecz nowej ideologii i nowego ustroju. Przede wszystkim jednak wprowadzono na długie lata panowanie filozofii marksistowskiej na uczelniach jako jedynej obowiązującej wykładni. Filozofia, zaliczona odtąd do tzw. przedmiotów ideologicznych, służyć więc miała we wszystkich szkołach wyższych, na wszystkich wydziałach i kierunkach jako przedmiot indoktrynujący młode umysły i wiążący je z ustrojem komunistycznym.
Rozszerzanie świadomości
Rzeczywistość okazała się jednak nie tak łatwa do opanowania, jak sądzili sternicy nowego ustroju. Po kilku latach starzy profesorowie wrócili na uczelnie, a chociaż niektórych z nich znowu szybko odsunięto (jak na przykład Izydorę Dąmbską), to przecież ta stara kadra sprawiła, że filozofia, mimo iż była na pierwszej linii ideologicznego frontu, nigdy nie upadła w PRL-u tak nisko jak na przykład ekonomia. Tę przecież praktycznie zlikwidowano, a od roku 1989 zaczęto ją budować od początku z dającymi się łatwo przewidzieć skutkami. Filozofii, mimo ciężkich strat, udało się zachować ciągłość.
Powszechne nauczanie historii marksistowskiej zmieniło się dość szybko...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta