Biurowy internauta nie taki straszny, jak go malują
Rozmowa | Lepiej rozliczać zatrudnionych z efektów ich pracy, a nie godzin spędzonych na Pudelku czy na internetowych zakupach.
Rz: Ponad 90 proc. etatowców zamiast pracować, przeszukuje sieć. W wielu biurach taki cyberslacking stał się niemal powszechny. Z badań wynika, że każdy spędza w pracy średnio 1,5 godziny dziennie w internecie. Na takiej wirtualnej aktywności łączna strata firmy na jedną osobę sięga 8,5 tys. zł rocznie. Przerażające dane. Pracodawcy mogą temu zapobiec?
Izabela Kielczyk: To nie jest taki palący problem. Nie demonizowałabym tych informacji. I na ich podstawie nie wyciągałabym jednego wniosku – odciąć dostęp wszystkim pracownikom do internetu w godzinach wykonywania obowiązków służbowych.
Dlaczego?
Po pierwsze, nie w każdej firmie można to zrobić, bo przecież sieć jest też narzędziem pracy w wielu zawodach, np. dla dziennikarzy, specjalistów od marketingu, reklamy. Po drugie, przeciwna jestem administracyjnym zakazom, bo to powoduje oczywistą chęć do złamania takich obostrzeń. Po trzecie, to naturalna potrzeba każdego pracującego, żeby przerwać na jakiś czas każdy wysiłek. Nie da się pracować z taką samą intensywnością przez osiem godzin, a czasami dłużej. Dlatego jedni wychodzą na papierosa, inni idą na spacer, rozmawiają z kolegami, piją herbatę, a dla jeszcze innych takim oderwaniem od pewnej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta