Pasta party tylko przed maratonem
Maratończyk powinien pić napoje izotoniczne, gdy tylko poczuje lekkie pragnienie, a o nawodnieniu pomyśleć na długo przed zawodami – mówi Ewa Kurowska z Kliniki Leczenia Otyłości Medicover.
Rz: Tak jak bułka z bananem kojarzona jest ze skoczkami narciarskimi, tak jedzenie biegacza kojarzy się z makaronem. Czy jadłospis maratończyka rzeczywiście powinien składać się z pasty?
Ewa Kurowska: Nie chodzi o sam makaron, ale o zawarte w nim węglowodany. Osoby, które podejmują długotrwały wysiłek, taki jak maraton czy półmaraton, muszą wcześniej zbudować jak najwięcej glikogenu w mięśniach, który dostarczy im energii potrzebnej do wielogodzinnego wysiłku. Osławione pasta parties, odbywające się przed imprezami biegowymi, nie mają uzasadnienia w przypadku biegów 10–15-kilometrowych, bo tej energii nie uda się spalić, a nadmiar węglowodanów odłoży się w postaci tłuszczu.
Kiedy biegacz może najeść się makaronu?
Optymalnie 12 do 18 godzin przed długim biegiem, bo tyle trwa tzw. ładowanie węglowodanami. Przed samym wysiłkiem żołądek nie może być pełny, bo biegacz nie mógłby dać z siebie wszystkiego.
A jak odpowiednio się nawodnić?
Doświadczeni biegacze wiedzą, jak ważne jest odpowiednie nawodnienie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta