Chodzi o zwykłych Rosjan
Jest granica, za którą kończy się nasza dobra wola, by pewne sfery oddzielać od polityki i odróżniać społeczeństwo od rządu – mówi „Rz" wiceminister spraw zagranicznych o stosunkach polsko-rosyjskich Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Rz: Próbuję zrozumieć, jaka jest polska polityka wschodnia. Najpierw premier mówi, że nie jest pewien, czy 1 września 2014 r. polskie dzieci pójdą do szkoły, w domyśle, bo Rosja wypowie nam wojnę. A parę dni później MSZ, pani ustami, ogłasza, i to w Moskwie, że zgodnie z planem 2015 będzie Rokiem Rosji w Polsce.
Katarzyna Pełczyńska- Nałęcz: Warto wytłumaczyć, czym jest Rok Polski w Rosji i Rok Rosji w Polsce. To przedsięwzięcie, które możemy zrobić tak, jak uznamy za stosowne. Optymalnym sposobem jest wykorzystanie tej okazji, by nawiązać i wzmocnić kontakty między zwykłymi ludźmi w dziedzinach, które są jak najdalej od polityki, czyli w edukacji i kulturze. Najważniejszy dla nas jest Rok Polski w Rosji, moment, w którym możemy się przedrzeć przez rosyjską narrację i pokazać nasz punkt widzenia, jakie skutki przyniosły reformy, jakie sukcesy osiągnęli Polacy – o czym się Rosjanie z własnych mediów nie dowiedzą.
Moment i miejsce, w którym padła deklaracja o Roku...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta