Nadmierna skromność ludzi przyzwoitych
Piotr Zaremba zachowywał się w latach 80. tak, jak każdy przyzwoity człowiek powinien się zachowywać, a dowody nonkonformizmu dawał niejednokrotnie i po 1989 roku – pisze historyk.
Motto „warto być przyzwoitym" stało się znakiem rozpoznawczym Władysława Bartoszewskiego; jego sztandarem, którym zatyka usta oszczercom i którym niczym maczugą wali swoich przeciwników.
Jednak taka ofensywna postawa, jaką prezentuje Władysław Bartoszewski, należy do rzadkości. Większość ludzi przyzwoitych unika opowiadania o swoich zasługach, a kiedy są do tego nakłaniani, wspominają o nich raczej niechętnie. Do takich osób należy znany publicysta Piotr Zaremba, który zapytany przez Mariusza Kowalczyka, dziennikarza branżowego miesięcznika „Press" (wydanie z kwietnia), o swoją aktywność w latach 80. odpowiedział: „Ocierałem się o różne grupy na studiach, zwłaszcza redakcje gazetek, także podziemne NZS. Jak większość moich kolegów, nic niezwykłego". Jednocześnie Zaremba mówi, że w działania opozycyjne w większym stopniu była zaangażowana jego mama, której poświęcił bardzo ciepły i obszerny fragment swojej wypowiedzi.
Bezkompromisowość świeżej daty?
W artykule poświęconym sylwetce Zaremby Mariusz Kowalczyk wykorzystał te wypowiedzi jako ilustrację własnego stwierdzenia, że „sam Zaremba nie był szczególnie aktywnym opozycjonistą", a akapit opisujący jego postawę wobec „Solidarności" w latach 80. zatytułował „Oddalony". Dodatkowo wzmocnił swoją opinię przytoczeniem historyjki o...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta