Polskie autostrady zaczynają się korkować
Po najbardziej zatłoczonych odcinkach przejeżdża dziennie ok. 60 tys. aut. W poprawie sytuacji pomogłyby popularyzacja kolei i poszerzenie tras. Na jedno i drugie nie ma na razie szans.
Adam woźniak
Na płatnym odcinku autostrady A1 pomiędzy Toruniem a Gdańskiem ruch jest dziś taki, jaki prognozowano dopiero na rok 2024. Oddanemu zaledwie dwa lata temu fragmentowi A2 pomiędzy Warszawą a Łodzią już teraz przydałby się trzeci pas. Pilnie poszerzać trzeba koncesyjny fragment autostrady A2 pod Poznaniem: spółka Autostrada Wielkopolska złożyła nawet wniosek o skrócenie procedury wydawania zezwoleń środowiskowych.
– Na autostradach będzie coraz ciaśniej. Wzrost ruchu jest większy od prognoz. Na to nakłada się wąskie gardło w postaci bramek poboru opłat – mówi były generalny dyrektor dróg krajowych i autostrad Zbigniew Kotlarek.
Najgorzej jest w pobliżu wielkich aglomeracji. Jednodniowe pomiary z października ub. roku pokazały, że na autostradzie A2 pomiędzy Wiskitkami a Grodziskiem Mazowieckim przejeżdża 41 tys. pojazdów na dobę, podobnie na odcinku A4...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta