Italia w strachu
Włosi grają dziś o mundialowe życie z Urugwajem. Panice towarzyszy wiara w duet Balotelli – Immobile.
Piotr Kowalczuk z Rzymu
Chyba nigdzie bardziej niż w Italii nie sprawdza się stara sportowa prawda: „Jesteś tyle wart co twój ostatni mecz".
Po wygranym w dobrym stylu meczu z Anglią (2:1) Cesare Prandellego okrzyknięto bogiem trenerów, a 35-letniego Andreę Pirlo jego prorokiem na murawie. Beatyfikowano też Mario Balotellego, dopatrując się w zachowaniu i grze gwiazdora emanacji cnót heroicznych.
Styl gry Włochów – nieśpieszną wymianę licznych podań i błyskawiczny atak – ochrzczono Tikitalia, czyli ekshumowaną i racjonalnie zmodyfikowaną tiki taką Barcelony i Hiszpanii. Przekonujące zwycięstwo Kostaryki nad Urugwajem uznano za wybryk futbolowej natury i dowód słabości drużyny Oscara Tabareza.
Najgorsze sny
Tym bardziej więc porażka z Kostaryką była szokiem. W piątek wieczór Rzym był miastem świdrującej w uszach ciszy. Nazajutrz „Gazzetta dello Sport" tytułowała na pierwszej stronie: „Ugotowani i zjedzeni", a w środku: „Italia z najgorszych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta