Twarde lądowanie
Kosmos | Rosyjskie rakiety spadają, a sputniki trafiają na niewłaściwe orbity.
Andrzej łomanowski
„Możliwe, że Rosja dożywa swych ostatnich dni w roli globalnego lidera kosmicznego wyścigu" – napisał miesiąc temu rosyjski ekonomista Władisław Inoziemcew.
Przemysł kosmiczny w kraju, który 60 lat temu zapoczątkował podbój kosmosu – pierwszy wysłał satelitę, później ze zwierzętami, a wreszcie poleciał człowiek (Jurij Gagarin) – chyli się ku upadkowi. Jakby potwierdzając przepowiednię, rosyjskie władze właśnie odwołały program komercyjnych lotów w kosmos, a w izraelskiej klinice zmarł generał Władimir Popowkin, który za pomocą wojskowego drylu bezskutecznie próbował reformować przemysł kosmiczny.
Dłużej, gorzej, drożej
Inoziemcewa sprowokowała kolejna rosyjska katastrofa: rakieta Proton rozleciała się przy starcie z kosmodromu Bajkonur z powodu niechlujnie zrobionego łożyska w jednej z pomp (Na zdjęciu inna rakieta Proton startująca z Bajkonuru). W ciągu 530 sekund Rosja straciła niesiony na orbitę najdroższy i najnowocześniejszy sputnik łączności Ekspres-AM4R wyprodukowany przez europejską firmę EADS Astrium.
Inoziemcewa zdumiała jednak nie sama katastrofa rosyjskiej rakiety – od 2010 roku ich lista konsekwentnie się wydłuża – ale przede wszystkim wnioski, jakie rosyjskie władze z niej wyciągnęły. Kolejny sputnik łączności polecono zbudować wyłącznie rosyjskim firmom i wyłącznie z rosyjskich...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta