Kosztowne biesiady polityków
Kiedyś PO wytykała rządowi PiS dorsza za 8,50 zł. Dziś jej ministrom nie zadrży ręka przy kolacji za 1500 zł.
Podczas gdy prokuratura, ABW i policyjne CBŚ całą energię skupiają na ustaleniu, kto nagrywał polityków w warszawskich restauracjach, nie mniejsze emocje wywołuje inny aspekt tzw. afery taśmowej: niby-służbowe kolacje, za które prominentni politycy płacili z publicznych środków.
– Kiedyś dorsz za 8,50 zł opłacony służbową kartą był wskazywany jako rzecz niedopuszczalna. Dzisiaj politycy wydają nieporównanie większe sumy na kolacje, podczas których knują. To upadek obyczajów – mówi „Rz" prof. Antoni Kamiński z PAN, były prezes polskiego oddziału Transparency International.
Wino z najwyższej półki
„Klientela, która szasta pieniędzmi podatników i bez cienia skrępowania płaci nimi za drogie winka, wódeczki, ośmiornice i kubańskie cygara" – oburza się jeden z internautów. I nie jest wyjątkiem. Bo inny pyta: „Czy z moich podatków naprawdę muszę finansować bardzo drogie kolacje nieudolnych ministrów".
Podobnie krytycznych komentarzy dotyczących finansowania kolacji polityków ze środków publicznych jest wiele. I problem nie polega na tym, czy kilkutysięczne rachunki nadwerężą budżet. Chodzi o zasady i etykę: co...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta