Jestem z frakcji pracującej
O surowym karaniu przestępców, niebezpiecznych próbach wpływania polityków na wyroki niezawisłych sądów i konieczności sprowadzenia wraku tupolewa do Polski – mówi Agacie Łukaszewicz i Marcinowi Pieńkowskiemu nowy minister sprawiedliwości Borys Budka.
"Rzeczpospolita": Nie martwi pana, że w czasie rządów PO ministrowie sprawiedliwości zmieniają się tak często? Pan jest już siódmym.
Borys Budka: Rzeczywiście zbyt często, co nie jest dobre dla resortu. Te zmiany wynikały z różnych względów, czasem zupełnie bez winy ministrów, np. w przypadku Andrzeja Czumy. Polityka jest wszechobecna, ale mam nadzieję, że po mojej kadencji ta średnia długość pracy się wydłuży.
Wydłuży? Do końca kadencji zostało pięć miesięcy.
Jestem maratończykiem. Szykuję się na długą i mozolną pracę w tym resorcie. W Sejmie zajmowałem się m.in. zmianami w procesach cywilnych i księgach wieczystych. Jeśli obywatele będą oceniali naszą działalność przez pryzmat osiągnięć w tym zakresie, to jestem przekonany, że w tym gabinecie spędzę jeszcze minimum 4,5 roku. Ale to wyborcy podejmują decyzję.
Gdyby rząd PO się utrzymał, to pod czyim przywództwem – Ewy Kopacz czy Grzegorza Schetyny?
Jestem ministrem rządu Ewy Kopacz i jestem przekonany, że po wyborach będziemy pracować w bardzo podobnym zespole pod kierownictwem pani premier.
Podoba się panu wymiar sprawiedliwości, który uniewinnia posłankę biorącą łapówki, a karze tych, którzy korupcję zwalczali?
W komentowaniu wyroków sądowych muszę być...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta