Szukanie nowych tropów i ścieżek
Mariusz Treliński : Dyrektor artystyczny Teatru Wielkiego - Opery Narodowej o tym, co zmienił debiut w Nowym Jorku i o zaskoczeniach, jakie mogą przynieść kolejne premiery.
Nie da się chyba rozmawiać o nowym sezonie. nie wspominając niedawnego sukcesu w Metropolitan Opera. Również dlatego, że w 2016 roku będziemy mieli kolejną koprodukcję z Met, a nie byłoby jej pewnie – gdyby nie „Jolanta" i „Zamek Sinobrodego". Tymczasem wszystko wyglądało dramatycznie: śnieżyca opóźniła premierę, wielu ważnych gości musiało zmieniać terminy przyjazdu. Przeżywał pan trudne chwile?
Mariusz Treliński: Idealne trafienie w swój czas ma na pewno bardzo duże znaczenie dla przygotowania premiery. Zbyt wczesna gotowość kończy się zazwyczaj rozprężeniem. Oczywiście, sytuacja pogodowa miała na nas wpływ. Spektakl był dużo lepszy na próbie generalnej. Premiera, według mnie, okazała się jednym ze słabszych przedstawień w pierwszej serii. Ale już wieczór transmisji na cały świat zrobił swoje. Na pewno koprodukcja z Metropolitan tworzy wokół naszego teatru aurę zaufania. Duże, liczące się opery nie ryzykują współpracy z partnerami, którzy nie są wiarygodni i perfekcyjni. To duża odpowiedzialność, błąd oznacza przecież katastrofę finansową. Skutki naszego sukcesu są już widoczne. Na moją premierę „Powder Her Face" Thomasa Adèsa przyjechali recenzenci „New York Timesa" i „Washington Post". Jesteśmy pod lupą. Ten kameralny spektakl jest diametralnie inny od tego, co robiłem wcześniej. To ważne, bo wprowadza...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta