Pożegnanie z Sojuszem Lewicy Demokratycznej
SLD to dziś głównie szyfr do sejfu, w którym znajduje się 16 mln zł państwowych dotacji. O posadę ostatniego skarbnika walczy Włodzimierz Czarzasty.
Kandydatów na szefa SLD było dziesięcioro. To sporo, biorąc pod uwagę, że partia jest pogruchotana serią porażek wyborczych z minionego roku.
Ale gdy nie wiadomo, o co chodzi, zazwyczaj chodzi o pieniądze. SLD co prawda po raz pierwszy w swej historii nie weszło do Sejmu, ale mimo to zapewniło sobie subwencje z budżetu państwa. To około 4 mln rocznie przez cztery lata, a zatem starczy na wygodne posady dla władz, nawet jeśli Sojusz nie będzie już uprawiać żadnej realnej polityki.
A prawda jest taka, że czas SLD systematycznie, z wyborów na wybory, traci poparcie. Wyborców liberalnych światopoglądowo ukradła mu Platforma, a elektorat socjalny został uwiedziony przez PiS. Twardych wyborców ideologicznych – sierot po PRL, beneficjentów komunizmu,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta