Cztery godziny warte Lwa
Festiwal wygrał Filipińczyk Lav Diaz. To świetna, odważna decyzja, która wspiera oryginalną sztukę filmową.
Barbara Hollender z Wenecji
Jury obradujące pod przewodnictwem Sama Mendesa uhonorowało Złotym Lwem film Lava Diaza „The Woman Who Left". Filipińczyk konsekwentnie uprawia skupione, niespieszne kino. Znak szczególny? Jego film „Z tego, co było, po tym, co było", zdobywca Złotego Lamparta w Locarno sprzed dwóch lat, trwał pięć i pół godziny. Wenecki zwycięzca – cztery.
– W sztuce cenię wolność, nie liczę czasu – mówi Diaz.
„The Woman Who Left" to historia nauczycielki, która niesłusznie skazana za morderstwo, wychodzi z więzienia po trzydziestu latach, gdy do zbrodni przyznaje się prawdziwa zabójczyni. Diaz zaproponował opowieść o zemście i przebaczeniu. Porywającą, wciągającą, pełną cierpienia i empatii dla człowieka, który stracił całe życie i teraz próbuje zmierzyć się z losem, uporządkować co się da.
Film Diaza jest też diagnozą stanu filipińskiego społeczeństwa. – Nasz system...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta