Patrioty później w polskiej armii
W poślizg wpada budowa rakietowej tarczy Wisła i związane z nią inwestycje. Wart 30 mld zł program może zależeć od wyniku wyborów w USA.
Zbigniew lentowicz
Polska nie chce zamawiać istniejących zestawów Patriot, bo walczy o nową wersję przeciwrakietowego oręża, która w przyszłości ma szansę trafić również do US Army. Ministerstwo Obrony Narodowej rozpoczęło w Waszyngtonie desperacki bój o skonstruowany z myślą o obronie powietrznej modułowy system dowodzenia IBCS, który pozwala na integrację broni m.in. z polskimi radarami i daje naszej zbrojeniówce rzeczywistą szansę na udział w technologicznym wyścigu. Amerykański Raytheon, producent Patriotów usilnie forsuje w Polsce własne rozwiązania. Trudno się dziwić – system IBCS to dzieło konkurencyjnego koncernu Northrop Grumman.
– Problem jest poważniejszy niż rywalizacja koncernów z USA. System Patriot oferowany obecnie przez Raytheon nie spełnia oczekiwań polskiej armii co najmniej w dwóch kluczowych warunkach. Nie dysponuje radarem o pełnym, dookólnym (360 st.) zakresie obserwacji i nowoczesnym systemem dowodzenia o otwartej architekturze umożliwiającym wykorzystywanie różnych źródeł obserwacji i rozpoznania, takich jak drony czy dodatkowe, zewnętrzne sensory – mówi Michał Likowski, redaktor naczelny fachowego pisma „Raport WTO".
Zawieszone inwestycje
Gigantyczny program Wisła ma w polskiej armii...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta