Eksplozja popularności bezzałogowców dopiero nadciąga
Rynek dronów w Polsce potrzebuje pieniędzy na wdrożenia oraz zmian w prawie Michał Duszczyk
Rynek dronów szybko rośnie. Jak podaje firma analityczna Gartner, globalna produkcja tzw. bezzałogowców (UAV), wykorzystywanych do celów prywatnych bądź komercyjnych, w tym roku sięgnie 3 mln egzemplarzy. To oznacza, że na rynek trafi prawie o 40 proc. więcej takich maszyn niż jeszcze w 2016 r.
Na niebie może być więc naprawdę gęsto. Dlatego kluczowe dla branży jest dziś dostosowanie prawa do zmieniającego się otoczenia.
Branża z chorobą wieku dziecięcego
Prognozy wskazują, że w 2017 r. na świecie sprzedane zostaną drony (nie wliczając w to maszyn wojskowych) za 6 mld dol. Analitycy Gartnera szacują, że w 2020 r. sektor ten wart będzie już 11,2 mld dol. (skok o ponad jedną trzecią).
W Polsce dynamika jest równie imponująca. Jeszcze w 2015 r. branżę wyceniano na ok. 165 mln zł. Dziś warta jest ponad 200 mln zł.
Perspektywy są niezwykle obiecujące. 41 proc. szefów firm badanych przez KPMG stwierdziło, że za trzy lata ich obecny model biznesowy nie będzie już działał. – Sposób, w jaki planują ruch pociągów, czy montują turbiny w elektrowni, całkowicie się zmieni – zauważa Mirosław Proppe, partner w dziale usług doradczych KPMG.
Stanie się tak w dużej mierze m.in. właśnie za sprawą bezzałogowych statków powietrznych. Ale rynek cywilnych dronów – jak podkreśla Gerald Van Hoy, ekspert Gartnera – na prawdziwą...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta