Piłkarze na celowniku
Zamach na zawodników Borussii Dortmund może zwiastować początek nowej strategii terrorystów.
Był to pierwszy zamach tego rodzaju. Celem była cała drużyna piłkarska. I to nie na stadionie, gdzie ofiar mogłoby być znacznie więcej, ani też nie w miejscach, gdzie gromadzą się kibice przed czy po meczu. Do wybuchów doszło daleko od stadionu i nawet nie na terenie hotelu, w którym zatrzymali się piłkarze.
Trzy bomby
Ukryte zostały w przydrożnych krzakach na trasie autokaru wiozącego piłkarzy Borussii Dortmund na stadion, gdzie we wtorek wieczorem miał zostać rozegrany mecz Ligi Mistrzów. Autobus nie wyleciał w powietrze, może wbrew zamiarom zamachowców. Trzy bomby, które ekspolodowały naszpikowane były metalowymi odłamkami. Promień ich oddziaływania policja oceniła na 100 metrów. Tabloid „Bild" odnotował „profesjonalizm" zamachowców, gdyż umieścili oni ładunek poza zasięgiem kamer hotelu, w którym przybywała drużyna Borussii.
W pobliżu miejsca wybuchu miał też znajdować się samochód na belgijskich numerach. Belgia, a zwłaszcza dzielnica...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta