Stadiony strachu
Od kilku dekad nie ma powodów, by sądzić, że sport uniknie zagrożeń terrorystycznych. Został połączony z polityką i tyle wystarczy, by się bać.
Bomby rurowe, zamachowcy samobójcy, snajperzy, porywacze – sport to widział, niestety, nie raz. Lista ataków klasyfikowanych jako terrorystyczne na początku XXI wieku jest już dłuższa niż w trzech dekadach XX stulecia.
Jednak porwanie i zabicie grupy 11 sportowców oraz trenerów z Izraela przez palestyńskich bojowników Czarnego Września podczas igrzysk w Monachium w 1972 roku, nieudana akcja odbijania zakładników na lotnisku, potem przerwanie i wznowienie zawodów olimpijskich po uroczystościach upamiętniających ofiary plus sławne słowa przewodniczącego MKOl Avery'ego Brundage'a: „Igrzyska muszą trwać", oraz transmisja telewizyjna wydarzeń w wiosce olimpijskiej wyznaczyły ten groźny początek.
Ciąg dalszy nieuchronnie nastąpił i to też na igrzyskach – w 1996 roku w Atlancie, gdy samotny napastnik, były żołnierz armii USA, spowodował śmierć dwóch osób i rany 120, umieszczając ładunek wybuchowy pod ławką w Parku Olimpijskim. Potem mówił, że „...chciał zawstydzić rząd w Waszyngtonie w oczach świata za zezwolenie na aborcję na żądanie".
Zapewne istnieje związek między popularnością dyscypliny i wyborem zamachowców. Obraz ofiar i strachu oglądany przez miliony robi wrażenie, zatem piłka nożna i jej gwiazdy musiały się stać oczywistym...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta