Bonapartyzm Macrona
Macron ma świadomość dramatyzmu, gdy mówi o degradacji finansów publicznych i skali bezrobocia nad Sekwaną. Czy jednak jest w stanie odbudować wielką i silną Francję?
Prezydent Francji Emmanuel Macron rozpoczął sprawowanie władzy w stylu, który wywołał nad Sekwaną skojarzenia z bonapartyzmem. Jako pierwszy prezydent w historii V Republiki wygłosił orędzie na forum Kongresu po to, by już na początku kadencji przedstawić podstawy planu rządzenia i reformę konstytucji. Młody przywódca w przeciwieństwie do dwóch swoich poprzedników świadomie podkreśla majestat władzy. Z pewnością ma charyzmę, której brakowało Hollande'owi, i nie godzi się na dewaluację autorytetu za cenę hiperobecności, co było udziałem prezydenta Sarkozy'ego. Wszystko to ma służyć odbudowie siły Francji i jej znaczenia na arenie międzynarodowej. To jednak wymaga głębokich reform na rzecz konkurencyjności francuskiej gospodarki dziś zetatyzowanej i socjalnie przeciążonej. Nie mam pewności, czy przedstawiony plan rządzenia odpowiada temu wyzwaniu.
Globalny lider
W kraju o tak bogatej tradycji politycznej używanie analogii historycznych nie może zaskakiwać. Dostrzeganie w stylu Macrona motywów bonapartystowskich nie jest zwykłą impresją. Bonapartyzm, o czym przekonująco pisał wybitny francuski historyk i politolog René Rémond, to wyróżniona pozycja jednostki, przełamywanie tradycyjnych podziałów politycznych na rzecz budowy wielkości Francji i jej światowego przeznaczenia. To także szczególne przywiązanie do siły i integracyjnej...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta