Paryż jednak fetuje Trumpa
Emmanuel Macron przyjmuje po cesarsku prezydenta USA, bo chce być głównym partnerem Ameryki w Europie.
W czwartek po południu Emmanuel Macron pojechał na oficjalne powitanie amerykańskiego przywódcy prosto ze spotkania w Pałacu Elizejskim z Angelą Merkel. To miał być sygnał, że stoi za nim potencjał nie tylko Francji, ale także Niemiec i w ogóle całej zjednoczonej Europy. Swoisty powrót do czasów największej świetności Francji. Tym bardziej że pierwsze spotkanie obu przywódców zaaranżowano w pałacu Inwalidów przed grobem Napoleona i marszałka Ferdinanda Focha, wielkiego pogromcy Niemiec w pierwszej wojnie światowej.
– Nigdy nie możemy zapomnieć, że kontekst historyczny dalece wykracza poza nasze życie – mówił jeszcze u boku Merkel Macron.
W piątek Trump będzie przyglądał się defiladzie na Polach Elizejskich z okazji rocznicy zdobycia Bastylii. Po raz pierwszy od ćwierć wieku wezmą w niej udział amerykańscy żołnierze: to ma być hołd dla USA, które 100 lat temu przystąpiły u boku Francuzów i Brytyjczyków do Wielkiej Wojny.
Zmiana ról
– Macron chce być pośrednikiem między Ameryką i Europę, bo nikt inny nie może przejąć tej prestiżowej roli. Z powodu Brexitu brytyjski rząd jest bardzo słaby, jego wpływ na Europę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta