Sondaże służą czy szkodzą?
Informacje płynące od społeczeństwa powinny stanowić zaledwie jedno ze źródeł wiedzy przy podejmowaniu decyzji przez rządzących – twierdzi profesor statystyki.
W artykule „Sondaże i racja stanu" prof. Jan M. Piskorski dotyka ważnej, moim zdaniem, kwestii roli i znaczenia sondaży jako formy pomiaru opinii społecznej w ustroju demokratycznym. Czy sondaże są jedynie zwierciadłem, w którym zbyt często przeglądają się rządzący w obawie przed niespełnieniem istotnych oczekiwań wyborców i utratą władzy? Czy raczej stanowią istotny element życia publicznego i wyraz zbiorowej mądrości społeczeństwa (ang. collective wisdom)? Faktem jest, że zanim George H. Gallup zaproponował i upowszechnił w późnych latach 30. XX wieku metodę pomiaru sondażowego, wielu przywódców zmagało się z problemem braku znajomości nastrojów i opinii obywateli. Dobrze ten stan wyraził na początku ubiegłego wieku irlandzki premier Eamon De Valera, stwierdzając: „Gdy chciałem wiedzieć, czego oczekują Irlandczycy, miałem tylko własne serce, do którego mogłem się odwołać". Istnieli więc już wówczas przywódcy pragnący nie tylko kierować i rządzić społeczeństwem, ale robić to dla społeczeństwa, a później także ze społeczeństwem.
Dlaczego przestaliśmy im ufać?
Przez kolejne dziesięciolecia sondaże stanowiły jeden z najważniejszych sposobów...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta