Sądowa ruletka jednym daje mniej, a innych dociąża
Egzaminu nie zdaje nie tylko liczba wylosowywanych spraw, ale też jej proporcja do kalibru.
W jednym sądzie, nawet w tym samym wydziale czy pokoju, sędziowie zostają nierówno losowani. Jeden dostaje kilkanaście spraw, a inny przez dwa, trzy miesiące żadnej. – To absurd – twierdzą. – System jest udoskonalany – zapewnia Ministerstwo Sprawiedliwości. Jednak algorytm, według którego składy są wyłaniane, pozostaje tajny. A co miesiąc tylko w pionie karnym losuje się kilka tysięcy spraw.
Miało być sprawiedliwie
Sędzia Barbara Piwnik sama doświadczyła takiej „niesprawiedliwości".
– Na osiem spraw, które jednego dnia trafiły do mojego wydziału, wylosowałam sześć – mówi „Rz".
Na tym nie koniec. Przydzielono jej do rozpoznania 17 wniosków o przedłużenie tymczasowego aresztu. Na ich rozpoznanie ma półtora tygodnia.
– Takie sytuacje utrudniają planowanie terminów rozpraw z większym wyprzedzeniem. Bo kiedy nagle muszę...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta