Czy trzeba się już bać zarządzania strachem
Wymiar sprawiedliwości | Prewencja ogólna i cele wychowawcze dyscyplinarek mogą łatwo je skompromitować.
Postępowania dyscyplinarne są jawne od wielu lat, ale nigdy nie budziły takiego zainteresowania jak obecnie. W sumie nic dziwnego – sądownictwo od dwóch lat znalazło się na głównej linii ostrego sporu politycznego, a postępowania dyscyplinarne są niewątpliwie oczkiem w głowie obecnych władz. Nowe instytucje, w postaci rzeczników dyscyplinarnych szczebla centralnego, sądów dyscyplinarnych przy apelacjach czy wreszcie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, budzą uzasadnione zainteresowanie. Zwłaszcza że wraz z wprowadzeniem nowej procedury dyscyplinarnej wieszczono wręcz hekatombę w środowisku sędziowskim.
Wiele zależy od tego, kto i w jaki sposób będzie te nowe narzędzia stosował. Pierwsze przykłady nowych postępowań dyscyplinarnych mamy już za sobą. Nie widać w nich żadnego specjalnego zaostrzenia. Mamy raczej do czynienia z kontynuacją linii orzecznictwa zawartej w komentarzu autorstwa sędziego Kozielewicza. Ba, w jednej z pierwszych spraw nie zostało nawet uwzględnione odwołanie ministra sprawiedliwości. Na podstawie tych pierwszych spraw nie da się obronić tezy o zaostrzeniu odpowiedzialności dyscyplinarnej oraz pełnej zależności sędziów SN od ministra.
Strzelba już załadowana
Podobnie zresztą jest w postępowaniach pierwszej instancji, znanych mi z własnego doświadczenia, jako sędziego sądu dyscyplinarnego. Tu również gwałtownego zwiększenia...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta