Żylaki można leczyć taniej i bezpieczniej
Flebogrif to małoinwazyjna metoda usuwania objawów niewydolności żylnej. Na czym polega i jakie daje korzyści – wyjaśniają prof. Tomasz Zubilewicz i dr hab. Piotr Terlecki. Monika rachtan
Leczenie objawów przewlekłej niewydolności żylnej (PNŻ)tradycyjnymi metodami operacyjnymi niesie za sobą wiele powikłań i wymaga długiej rekonwalescencji. Od lat możliwe jest stosowanie metod małoinwazyjnych, takich jak chemiczna ablacja, wykonywana za pomocą flebogrifu. Na czym polega ta metoda?
T.Z.: Jest to przede wszystkim metoda, która została opracowana w Polsce przez profesora Piotra Ciostka i polską firmę Balton. Stosujemy ją z powodzeniem od ponad trzech lat i nie obserwujemy istotnych powikłań. Należy ona do zabiegów nietermicznych, tzn. bez użycia wysokich temperatur, jak w laserze (EVLT) czy z użyciem fal radiowych (RF). Dzięki temu nie wymaga praktycznie znieczulenia – jedynie 2 ml 1-proc. lignokainy, jak u stomatologa. Tumescencja, czyli ostrzyknięcie 0,1-proc. lignokainą, całej żyły nie jest potrzebna. Zabieg jest wykonywany przezskórnie pod kontrolą USG Duplex Doppler. We wprawnych rękach trwa kilkanaście minut. Po zabiegu niezbędna jest kompresjoterapia. Pacjent w większości przypadków przy małych i średnich żylakach nie wymaga hospitalizacji oraz zwolnienia lekarskiego.
Jak przebiega zabieg? Czy pacjent musi się do niego jakoś specjalnie przygotować?
P.T.: Zabieg polega na przezskórnym nakłuciu żyły poddawanej leczeniu i wprowadzeniu do jej światła systemu Flebogrif, składającego się z dwukanałowego...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta