Koniec dyktatora. Czego początek?
Po długich protestach rządzący od trzech dekad Omar Baszir został odsunięty od władzy. – To przewrót pałacowy, a nie prawdziwa zmiana – krytykuje opozycja.
Już w czwartek o świcie rozeszły się informacje, że dyktator padł albo zaraz padnie. I ja telefonicznie i esemesowo dostałem od samego rana powiadomienia od znajomych Sudańczyków: „To jednak koniec Baszira!". Wydawało się, że trwające od grudnia demonstracje, które przypominały rewolucje w innych krajach arabskich sprzed ośmiu lat, zakończą się sukcesem.
Zastępca następcą
Było jasne, że dyktator pada tak, jak doszedł do władzy – w wyniku zamachu wojskowego. Ale liderzy protestów oczekiwali, że dowództwo armii utworzy na czas transformacji radę rządzącą krajem z udziałem cywilów i nie dopuści do niej tych, którzy odpowiadają za śmierć uczestników obecnych demonstracji, ani za zbrodnie wojenne sprzed kilkunastu lat w prowincji Darfur. Tak się nie stało.
Nie było wiadomo, kto wystąpi z przemówieniem do narodu. Zapowiedziały je z...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta