W sądzie nie da się wszystkiego zaplanować
Marek Domagalski Przyjęło się, że sąd to przede wszystkim sala rozpraw, w której odbywa się zasadnicze starcie, w jakimś stopniu też sekretariat, do którego zainteresowani mają coraz mniejszy dostęp, wreszcie korytarz, a dokładniej miejsce przed salą rozpraw. Podsądni mają tam cierpliwie czekać, ale czy sąd nie ma wobec nich obowiązków? Owszem, ma.
Pierwszy obowiązek to jasna informacja o rozpoznawanych tego dnia sprawach, ale wprowadzane elektroniczne wokandy, co sąd to nieco inne, stale się przesuwające, wprowadzają, nie boję się tego powiedzieć, więcej zamieszania niż informacji. Na szczęście przezorniejsze sądy wywieszają obok tych elektronicznych stare papierowe wokandy, ale już sam ten fakt potwierdza, że elektroniczna nie spełnia w pełni zadania.
Tymczasem sprawy mogą trwać tylko dziesięć minut. Mogą być przeniesione do innej sali na...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta