Same negocjacje nie uchronią od kary
Na wspólnotę, która nie przeprowadza nakazanych remontów, można w celu przymuszenia nałożyć słoną grzywnę.
Kiedy kupuje się nowiutkie mieszkanie od dewelopera, zazwyczaj przez lata nie trzeba się przejmować remontami części wspólnych. W takich wspólnotach mieszkaniowych wpłaty na fundusz remontowy ustalane są na niskim poziomie, co powoduje, że przez lata nie są poważną pozycją w czynszu.
Jednak w dłuższej perspektywie nie warto na nim zbyt oszczędzać, bo gromadzone powoli środki w przyszłości mogą uchronić właścicieli przed finansową katastrofą. Życie pokazuje bowiem, że unikanie napraw czy minimalizowanie kosztów funduszu remontowego we wspólnotach może po latach odbić się czkawką. Bo gdy blok, apartamentowiec czy kamienica jest w na tyle złym stanie, jego pilnych, kosztownych napraw może zażądać nadzór budowlany. Wtedy żartów już nie ma.
Zwlekanie czy unikanie nałożonego obowiązku nie tylko nic nie da, ale może jeszcze skończyć się słoną karą. Przestrogą może być jeden z najnowszych wyroków Naczelnego Sądu Administracyjnego.
Pusta kasa
Sprawa dotyczyła jednej z wrocławskich wspólnot mieszkaniowych, na którą powiatowy inspektor nadzoru budowlanego (PINB) nałożył 20 tys. zł grzywny. Kłopoty wspólnoty miały...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta