Suzuki Ignis: Japońska szkoła miejskiej jazdy
Suzuki udowadnia, że z auta o długości zaledwie 3,7 m można wyczarować coś oryginalnego, jednocześnie do bólu praktycznego i na życzenie z napędem 4x4. KUBA SABAŁA
Suzuki Ignis udowodniło, że małe auto miejskie może być jak dobrze zaprojektowany mikroapartament. Niby miejsca jest tam tyle co w garderobie, a mimo to czujesz się w nim jak w salonie. Zabawkowo wyglądający Ignis ma we wnętrzu więcej miejsca, niż mogłoby się wydawać. Bagażnik w razie potrzeby można powiększyć do wielkości 514 litrów, czyli kufra auta o rozmiar większego. Nic dziwnego, że przy okazji liftingu Suzuki zdecydowało się jedynie na kosmetyczne zmiany.
W Ignisie nic nie jest zaprojektowane przypadkowo. To japońska szkoła w budowaniu kei-carów, czyli japońskich mikrosamochodów o wielkości budki telefonicznej, w którym pomieści się cała rodzina. Nowością we wnętrzu jest nowa kolorystyka, zmienione...
Archiwum to wszystkie treści publikowane w "Rzeczpospolitej" od 1993 roku.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta