Ryzykowna dysproporcja
Nie narzekajmy na brak offsetu, ale współpracy z firmami z USA – mówi Andrzej Kiński, szef magazynu „Wojsko i Technika". MARCIN PIASECKI
Kupujemy sporo broni z USA, ostatnio samoloty F-35. Jak to się przekłada na współpracę obu przemysłów obronnych?
Z naszego punktu widzenia nie wygląda to najlepiej. Korzyści odnosi głównie przemysł amerykański. Doświadczenia z offsetem od firm z USA nie są najlepsze. Wystarczy wspomnieć program F-16. Ideą offsetu było to, że będziemy przejmować technologie, które dadzą naszemu przemysłowi obronnemu impuls rozwojowy. Owszem, takie projekty były realizowane, np. w zakładach Mesko czy w Dezamecie, ale transfer technologii pochodził z firmy skandynawskiej. W przypadku niektórych typów amunicji był to zastrzyk nowych technologii. Obecnie podkreśla się wagę współpracy z firmami z USA. Projekty realizowane są na zasadzie biznesowej, a nie poprzez offset. Przykładem jest program Wisła. Chodzi np. o opracowanie i zakup w PIT-Radwar anten do systemu IFF. To też routery i inne urządzenia elektroniczne, które dostarcza bydgoski Teldat. To...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta