Gospodarcze kuszenie wyborców
Co skuteczniej przyciągnie wyborców? Zapowiedzi błyskawicznego wzrostu średniej płacy czy wsparcia biznesu i samorządów? PIOTR SKWIROWSKI
Przed drugą turą głosowania kandydaci na prezydenta muszą zabiegać o głosy kolejnych wyborców. Tym, co może przemawiać do wyobraźni części z nich, jest wciągnięty na sztandar na kilka dni przed pierwszą turą przez Andrzeja Dudę gwałtowny wzrost średniej płacy. Na koniec jego ewentualnej drugiej kadencji mamy zarabiać średnio 2000 euro. Co najmniej.
Ekonomiści nie dają na to szans. – Mam wrażenie, że prezydent mówił o swoim marzeniu. To go trochę usprawiedliwia – ocenia ekonomista prof. Witold Orłowski. Nie wierzy we wzrost średniej płacy o średnio 15 proc. rocznie. Jego zdaniem najbliższy rok, a może także kolejne, to będzie raczej czas spadku płacy realnej.
Rafał Trzaskowski na razie wyciąga rękę do wyborców niedawnych konkurentów z opozycji. Podpisuje się pod częścią ich postulatów. Zapowiada blokowanie podwyżek podatków, więcej praw dla biznesu, wsparcie samorządów i ekologii.